Zeszłoroczną jesień rozpoczęliśmy wypadem w Góry Złote. Polecamy Wam serdecznie tę część Polski, jak tylko wrócimy do swobodnego podróżowania.
Zatrzymaliśmy się w Złotym Jarze – absolutnie uroczym stuletnim już pensjonacie, lekko odnowionym i ponownie udostępnionym dla gości. Położony w lesie, z dala od miasta, otoczony przez stare sztolnie kopalniane (do niektórych możecie wejść!) sam w sobie jest już świetnym miejscem na odpoczynek.
Na dodatek dobrego, w Złotym Stoku (miasteczku na którego obrzeżach jest położony ten pensjonat) zwiedzicie kopalnię złota! Generalnie umiarkowanie cieszą mnie takie atrakcje, jednak ta konkretna kopalnia jest świetnie przygotowana do rodzinnego zwiedzania, mają załogę oddanych przewodników, dzięki którym nawet najdłuższe wycieczki nie są nużące dla dzieci, a co dopiero dla dorosłych. Nie tylko poznacie historię wydobycia złota na tych terenach, ale spotkacie też jedyne jadowite pająki w Polsce – sieciarze.
Obok kopalni znajduje się wioska górnicza, w której odtworzono dawne „maszyny” używane podczas wydobycia złota. Będziecie zdziwieni zmyślnością wielu z nich.
Mamy słabość do miasteczek turystycznych po sezonie, dlatego spacery po pustym Złotym Stoku też zaliczamy do udanych.
Równie dobrze, jak nie lepiej, spacerowało nam się po pustym Lądku Zdroju – położonym bardzo blisko.
A jedno popołudnie spędziliśmy nawet w Nysie.
Podsumowując, niezależnie od tego czy wolicie spacerować po turystycznych miasteczkach, czy po lasach i łagodnych wzgórzach – tutaj wszystko jest w pobliżu. A jak uprawiacie turystykę rowerową, to już w ogóle będziecie zachwyceni. Postała tam cała masa pięknych tras rowerowych.