„Afryka Kazika” i „Machiną przez Chiny” Łukasza Wierzbickiego. Ambiwalencja

by fajnyrodzic

Historię Kazimierza Nowaka, Polaka, który w latach 30. samotnie przebył na rowerze (i nie tylko) całą Afrykę, zna wielu z nas (choć wciąż nie wszyscy, a szkoda!). O podróży Haliny i Stanisława Bujakowskich, którzy w latach 1934-36 na motorze (z koszem) przejechali z Druskiennik (które wtedy były jeszcze polskie) do Szanghaju, wie już znacznie mniej osób.Obie te fascynujące historie łączy Łukasz Wierzbicki, który w książkach dla dzieci „Afryka Kazika” i „Machiną przez Chiny” opisał te niesamowite podróże. Wierzbicki jest też naszym największym kłopotem, kiedy chcemy napisać o książkach.

Bo z jednej strony uwielbiamy czytać z dziećmi opowieści o podróżnikach (pisaliśmy o tym na blogu nie raz: https://www.fajnedziecko.pl/wielkie-podroze-deborah-patterson/ , https://www.fajnedziecko.pl/dlaczego-warto-podrozowac-z-dziecmi/ , https://www.fajnedziecko.pl/mapy-mizielinscy/ , https://www.fajnedziecko.pl/slowenia-doskonaly-kraj-niezapomniane-wakacje/ ), a historie Nowaka i Bujakowskich są niezwykłe w skali całego świata. Z drugiej jednak strony Łukasz Wierzbicki, autor także kilku innych książek, kompletnie nie potrafi pisać! Kiedy czytaliśmy dzieciom jego książki, często mieliśmy poczucie zażenowania z powodu polszczyzny, jaką włada autor, który jednocześnie jest też cesarzem wyświechtanych klisz językowych. Tak źle napisanych rzeczy, szczególnie na poziomie językowym (choć nie tylko), nie czytaliśmy zbyt wielu. Postanowiliśmy nawet nie przytaczać przykładów, bo na każdej losowo wybranej stronie można znaleźć językową kliszę albo zupełnie niepotrzebne zdrobnienie. Sposób, w jaki Wierzbicki traktuje czytelników, przypomina oldschoolową ciocię, która do dzieci mówi tak, jakby były umysłowo opóźnione i wszystko trzeba im wytłumaczyć w zdziecinniałej formie. I nie chodzi o uprawnione uproszczenia, bo autorzy i autorki książek dla dzieci potrafią być mistrzami i mistrzyniami opowiadania rzeczy trudnych w jasny sposób.

Nie wchodzimy w opis szaty graficznej książek, bo ta jest na różnym poziomie, znośnym choć nierównym (piszemy o tych dwóch tytułach, inne książki Wierzbickiego, sądząc po okładkach, są gorsze). Na pewno wielką zaletą obu są oryginalne zdjęcia (zupełnie niepotrzebnie czasem ilustrowane dodatkowo w przypadku „Machiną przez Chiny”), które pozwalają poczuć chociaż lekki powiew podróży, której ekscytujący charakter autor książek skutecznie morduje swoją pisaniną.

I tu dochodzimy do ambiwalencji: warto opowiedzieć dzieciom historie Kazimierza Nowaka i Bujakowskich, pokazać zdjęcia z ich podróży – są to absolutnie fantastyczne opowieści. Gdyby jednak ktoś inny zechciał opowiedzieć je na nowo, bez chwili wahania pozbylibyśmy się książek Wierzbickiego na rzecz lepszych autorów.

 

 

Może Ci się spodobać