Atlas wysp odległych. Pięćdziesiąt wysp, na których nigdy nie byłam i nigdy nie będę

by fajnyrodzic

Ta książka jest absolutnie wspaniała. Często zabieram ją na wyjazdy. To wysmakowany album, w którym literatura łączy się z kartografią, by zabrać czytelnika w niezwykłą podróż po pięćdziesięciu tajemniczych lądach.

Jeżeli czytać ją z dziećmi, to raczej starszymi.

 

Ta wspaniała książka sięga do prawdziwego sedna podróży – to już nie nerwowe i kompulsywne przemieszczanie się po świecie z popularnym przewodnikiem w ręku, lecz spokojna i dogłębna kontemplacja osobliwości świata. Określenie „palcem po mapie” nabiera tutaj zupełnie innego znaczenia – staje się poznawaniem bardzo osobistym, wręcz zmysłowym. Zgadzam się z Autorką: kartografia powinna zostać uznana za rodzaj literatury, a atlas należy traktować jak tom poetycki.

Olga Tokarczuk
Portretując pięćdziesiąt odległych wysp rozsianych na pięciu oceanach, Judith Schalansky udowadnia, że atlas geograficzny to najbardziej poetycka z książek. Z pracowicie zebranych relacji historycznych i danych naukowych wysnuwa intrygujące literackie miniatury. Zestawiając je z subtelnymi, całostronicowymi mapami, tworzy całość o wielkiej mocy oddziaływania na wyobraźnię. Jedyną w swoim rodzaju, romantyczną książkę-marzenie, która zachwyci wszystkich miłośników wyimaginowanych podróży.
„Atlas wysp odległych” zdobył pierwszą nagrodę w konkursie na najpiękniejszą niemiecką książkę roku.

Może Ci się spodobać