Biały Kieł (2018), reż. Alexandre Espigares

by fajnyrodzic

Zabraliśmy dzieci na, jak na razie, najlepszy film animowany tej jesieni. „Biały kieł” to pierwszy pełnometrażowy film Alexandre’a Espigaresa, który był m. in. animatorem w znakomitej produkcji „9”. Pierwszy, i od razu świetny.
Film oparty jest na powieści Jacka Londona pod tym samym tytułem, powieści dla wielu kultowej (o swoim uwielbieniu pisarstwa Londona pisał Adam Wajrak w swoich „Wilkach”), i ma to duże znaczenie. Twórcom udało się bowiem zachować surowy klimat, z którego London był znany.


Rzecz opowiada o perypetiach wilczka, a potem wilka, na dalekiej północy. Poznajemy go w norze z samą matką, która się o Kła troszczy i się nim opiekuje. Z jakiegoś powodu nie są częścią żadnej watahy, przetrwanie jest tym trudniejsze. Czasem muszą nawet uciekać przed obcą watahą.


Kieł trafia wreszcie pod opiekę ludzi – okazuje się, że wilczyca, jego matka, ciągnęła kiedyś zaprzęg dla Indian, i w chwili głodu wróciła do niedużej indiańskiej wioski. Mieszkańcy z wdzięcznością przyjmują wilki, opiekują się nimi, a młody wilczek dorasta w dobrych warunkach – do czasu, kiedy władze chcą pozbawić Indian ich ziemi. Wódz z dorosłym już Białym Kłem trafia do miasta, by zorganizować pieniądze na wykup ziemi – to wtedy Kieł trafia w łapska organizatora walk psów, który wietrzy okazję do zarobku.
Jak już pisaliśmy, film jest surowy, twardy, momentami brutalny. Nie ma w tym jednak nic z epatowania przemocą (jak to było w filmie Netflixa „Nowa generacja”, przed czym przestrzegaliśmy tutaj…) – to raczej twarda lekcja życia w trudnych warunkach (pamiętajmy, że mówimy o dalekiej północy, rzecz dzieje się też przed ponad stu laty). London, a za nim Espigares, jasno pokazują twarde zasady „gry”: by zostać liderem zaprzęgu, Kieł musi zastraszaniem zmusić do posłuszeństwa inne psy. Wódz Indian, niezwykle czuły wobec wilków, nie waha się, kiedy najpierw wilczycę, a potem jej syna trzeba sprzedać, by uratować wioskę. Drab, który wystawia Kła do walk psów, nie ma żadnych wątpliwości – dla niego liczą się tylko pieniądze, a zwierzęta nie istnieją jako istoty żyjące.
Film pokazuje brutalną stronę życia, ale nie zachwyca się nią niezdrowo. Owszem, jest kilka scen pościgów, walk – za każdym razem jednak kiedy dochodzi do starcia (wilczycy z rysiem, Kła z psami, drabów z lokalnym szeryfem przychylnym wilkowi) kamera odwraca się na chwilę, obraca, by pokazać skutek uderzenia (zresztą, co też ważne, zawsze bez krwi). Espigaresowi udało się zachować delikatną równowagę między zbytnim koloryzowaniem, cukrowaniem rzeczywistości a epatowaniem przemocą. Niełatwa to sztuka, dlatego chwalimy reżysera.
Wśród najważniejszych atutów filmu jest animacja (wliczamy w to wszystko, od ruchu, przez kolory, światło, realizm) oraz muzyka. Wizualnie film wzbudza zachwyt: piękna gra świateł (te pyłki pływające w powietrzu w promieniach Słońca!), poszycie lasu pomalowane na przemian cieniami drzew i Słońcem (dawno nie widzieliśmy tak dobrego odwzorowania tego, jak wygląda las w słoneczny, zimowy dzień), różowo-pomarańczowe zbocza gór o wschodzie Słońca – wszystko to jest piękne.
Muzyka dorównuje zarówno wizualnej sile filmu, jak i elegancji fabularnej. Jest bardzo ważna, ponieważ twórcy podjęli ważną i najlepszą możliwą decyzję: zwierzęta w tym filmie są po prostu zwierzętami, a więc nie mówią. Kury są kurami, wilki wilkami, psy psami. Nie twierdzimy, że wszystkie filmy z mówiącymi zwierzętami są złe, twierdzimy natomiast, że w zbyt wielu złych filmach występują gadające zwierzaki. Espigares to rozumiał, dzięki czemu na ekranie obcujemy z prawdziwym wilkiem, a nie jakimś śmieszkiem robiącym głupie miny. Kolejne brawa!
Nasza czterolatka i siedmiolatek oglądali film z zainteresowaniem (córka czasem zakrywała oczy podczas co bardziej budzących grozę scen) – co jest dużym wyczynem w przypadku produkcji, która musi zaciekawiać nie tylko dialogami i akcją, ale także wizualną i muzyczną maestrią. Oglądali do samego końca, zresztą mieliśmy wrażenie, że film kończy się za szybko (to już?), a to chyba najlepsza rekomendacja.

Może Ci się spodobać